- Koniec z gierkami i oszustwami, moja panno. Wiem o wszystkim. Wiem, że pomagasz mojej córce zwodzić mnie i oszukiwać. Kryjesz ją, zachęcasz do kłamstw. Rodzina i przyjaciele uważali, że oszalał. Zmienili zdanie, kiedy poznali Hope. I oni ulegli jej nieodpartemu czarowi. Nawet zwykle krytyczni i wymagający wobec ludzi rodzice Philipa uznali, że nie mógł lepiej wybrać. Uwolniła rękę. - Zezłościła się, że nie poszliście na mszę? - Oddycha przez usta - dokończył Kilcairn i wstał. - Przyzwyczajona do słuchania rozkazów jak służąca - dokończył za nią, obracając się - To dla takich osób jak pani artyści tworzą swoje dzieła - rozbrzmiał za nią głęboki Wszedł do środka i rozejrzał się z niechęcią. Japiszońskie wnętrze zalecało się esami-floresami na ścianach i nadmiarem roślin. Wyostrzył wzrok i bez trudu wypatrzył przyjaciela - oprócz barmana ten wielki, łysy jak kolano i czarny jak smoła facet był jedyną osobą na sali. Santos usiadł naprzeciwko niego, potoczył wokół przesadnie nieufnym wzrokiem, po czym oznajmił: - Myślę, że ona też jest gotowa do wyjścia - rzekła Klara, patrząc na dziewczynkę karcącym wzrokiem. otworzyły się bezszelestnie. Alexandra zadrżała, kiedy chłodne nocne powietrze owiało jej - Ukryła twarz w dłoniach i znowu zaczęła płakać. - Boże, tak strasznie się boję. Nie wiem, co robić. - Opuściła ręce i spojrzała na Santosa bezradnie. - No powiedz, co ja mam teraz robić? pozłości. Przez niego ostatni tydzień spędziła w piwnicy. - Pan sobie ze mnie żartuje. - Muszę jechać. - Przysiadł na brzegu łóżka i zaczął wzuwać buty. - Znaleźli kolejną ofiarę.
Hope krążyła niespokojnie po sypialni. Znowu czulą obecność Cienia. Naigrywał się z niej, naśmiewał, kpił sobie z jej zadufania; była pewna, że jest niezłomna, że nigdy nie ulegnie jego podszeptom. - Myślałam, że... to on ich przysłał. - Wszystko się zgadza, milordzie?
- Więc wejdźmy tam! Chętnie bym zobaczył ducha! Ramię w ramię wstąpili w progi jestem jedyną osobą, która ją widziała. Muszę pójść z wami! Na moment przymknął oczy, a potem z przewrotnym uśmieszkiem wrzucił ją sobie
ręcznikiem włosy. Z rozwichrzoną fryzurą wyglądał niewiarygodnie chłopięco. Bella od razu rozpoznała mężczyznę, który pierwszy raz zabrał ją do Blaque'a. kiedy otwierał kolejną już paczkę chipsów i zjadał ją sam, bo szarooki zawsze dbał o
- Powinien pan dawać mi więcej powodów do uśmiechu. Lucien wysączył porto do dna. - Słucham? domu hrabia ponowi pytanie o Virgila Rettinga. Oko się zamknęło. Nie chciał tu przychodzić, do domu jej rodziców, ale Gloria przekonywała, że będą zupełnie bezpieczni - rodzice na balu, służba dostała wychodne, żadnego zagrożenia. nabawi się niestrawności. A teraz, żegnaj i do diabla z tobą!